sobota, 6 grudnia 2014

Rozdział VII

Kochani! Podjęłam decyzję, że wszystkie miniaturki, które stworzę, umieszczę na osobnym blogu. ;))
Pierwsza już się pojawiła. Żeby ją przeczytać wystarczy wejść Tutaj. Miłego czytania! ♥
~Chriss

~*~

Dwójka osób siedziała na skraju lasu. Chłopak obejmował dziewczynę, a ta czule go głaskała.
- Zauważyłeś dziwne zachowanie Rona? - Ginny westchnęła i odwróciła wzrok.
- Tak. - Harry spochmurniał. - Zachowuje się jak palant. Na prawdę nie wiem co mu jest... Ostatnie zachowanie wobec Hermiony było naprawdę okropne! A ja myślałem, że on coś do niej czuje...
- Bo tak było! Podkochiwał się w niej odkąd tylko pamiętam!
- Więc dlaczego to zrobił?
- Nie wiem... Ale Miona była załamana. Zauważyłaś, że Ron ostatnio bardzo często znika? Ciągle chodzi sam i wrzeszczy na kogo popadnie...
- Taaak... Chyba będzie lepiej jeśli będę miał na niego oko. - Wyciągną z kiszenie zwitek pergaminu i stuknął w niego różdżką - Uroczyście przysięgam, że knuję coś niedobrego. - Na pergaminie powoli zaczęły pojawiać się malutkie kropki opisane imieniem i nazwiskiem. Od razu zaczął poszukiwać kropki z napisem "Ronald Weasley". W końcu znalazł go. Krążył po dormitorium chłopców. Chyba tam pójdę..
- Idź, idź. Musimy się dowiedzieć co się dzieje. - Ginny wstała i pocałowała Harry'ego.
- Zdecydowanie wolałbym spędzić ten czas z tobą! - Odpowiedział kiedy się od siebie oderwali.
- Wiem. - Zachichotała i lekko pchnęła go w stronę zamku.

~*~

Ron chodził po dormitorium gorączkowo rozmyślając.
- Cześć! - Harry wszedł do pokoju i zagadnął wesoło.
- Po co tu przylazłeś?
- Z tego co wiem, to również moje dormitorium. Tak więc sądzę, że ja również mam prawo tu przebywać.
- A więc dlaczego tu jesteś? Nie powinieneś spędzać czasu z moją siostrą? Albo z tą szlamą i jej przyjacielem?!
- Nie będziesz jej tak nazywał! - Teraz Harry również krzyczał - I na pewno wolałbym teraz siedzieć z Ginny niż wysłuchiwać twoich użalań!
- No tak! Zapomniałem! Przecież to twoja NAJLEPSZA PRZYJACIÓŁKA!
- Tak! Jest moją najlepszą przyjaciółką! I do niedawna była również twoją!
- Masz rację. BYŁA, to dobre słowo. To skończyło się od kiedy spędza tyle czasu z Malfoyem!
- Nie sądzisz, że skoro woli jego od ciebie, to watro byłoby się nad tym zastanowić? - Chłopak znów mówił opanowanym tonem. Odwrócił się i wyszedł z pokoju zostawiając zdziwionego Rona samego.
Chłopak opadł na łóżko lekko oszołomiony. Przecież Harry ma rację! Dlaczego wybrała Malfoya?
- Matko! Co ja najlepszego zrobiłem?! Muszę iść ją przeprosić... Tak! Będę ją błagał o wybaczenie! Jak mogłem być tak głupi?! Podniósł się i wtedy z łóżka spadł zwitek pergaminu. Podniósł go szybko i rozwinął. Zawładnął nim niesłychany gniew. Chciał zabijać, chciał zadawać ból... Z jego gardła wydobył się wrzask wściekłości... Kopniakiem otworzył drzwi i wyciągnął różdżkę. Przeszedł przez dziurę pod portretem i brutalnie odepchnął jakiegoś pierwszoroczniaka.
- Zjeżdżaj! Bo pożałujesz! - Przerażony malec podniósł się z ziemi i pobiegł korytarzem w drugą stronę. Wiedział gdzie ma iść. Wiedział co chce zrobić. Wyszedł na błonia i podążył ku lini drzew Zakazanego Lasu. Skrył się w cieniu drzew i czekał. Po kilku minutach usłyszał głosy. To Hermiona żegnała się z Hagridem wychodząc z jego chatki. Uśmiechnął się z satysfakcją i patrzył jak dziewczyna zbliża się do miejsca, w którym stał. Nonszalancko oparł się o najbliższe drzewo i patrzył jak Miona się zatrzymuje, a na jej twarzy pojawia się zdziwienie, ból i nadzieja.
- Co ty tutaj robisz? - Zapytała cicho.
- A co? Może spodziewałaś się kogoś innego? - wyciągnął różdżką i zaczął się nią bawić - Może umówiłaś się tu z Malfoyem, co? Myślę, że powinien dostać nauczkę... Chyba zapomniał czym grozi zadawanie się ze szlamami. Uniósł różdżkę, a jego twarz wykrzywił uśmiech szaleńca.

~*~

- Crucio! - Upadła na ziemię czując niewyobrażalny ból... Ktoś krzyczał... Bardzo głośno... Po dość długiej chwili zrozumiała, że krzyk wydobywa się z jej gardła. Czuła gorące łzy spływające po policzkach... Niech ten ból ustanie! Błagała w myślach. Niech to się już skończy! Nie wytrzyma... Umrze... Ron cofnął zaklęcie. Ból nieco osłabł, ale nie zniknął. Podźwignęła się na ramionach i spojrzała w zimne oczy chłopaka. 
- Hmm... Zobaczymy co na to powie twój chłopak... - Po tych słowach wyczarował patronusa i posłał go w stronę zamku. - Hmm... Skoro macie się spotkać, przydałoby się ozdobić ci twarzyczkę! - Machnął różdżką i niewidzialnym sztyletem rozciął jej prawy policzek. Wrzasnęła z bólu. Znów opadła na ziemię. Nie! Nie da mu tej satysfakcji! Nie będzie go błagała! Nie będzie krzyczała! Umrze z godnością. Trzęsąc się na całym ciele, wstała. Zachwiała się więc oparła rękę o drzewo. Wyprostowała się dumnie i stanęła przed Ronem. Ten uśmiechnął się jeszcze szerzej i rozciął jej drugi policzek. Zacisnęła zęby, ale nie wydała żadnego dźwięku. Chłopak uniósł brwi ze zdziwienia i wyciągnął z kieszeni nóż. Podszedł do niej i szarpnął ją za rękę. Wbił koniec noża w ramię Hermiony i powoli rozciął jej rękę aż do dłoni. Z jej ust wydobył się stłumiony jęk. 
- Crucio! - Zaklęcie znów powaliło ją na ziemię. Wszechogarniający ból wypełnił każdy centymetr jej ciała. Powoli oddalała się od niego. Zamknęła oczy i poddała się ogarniającej ją ciemności.

~*~

Siedział w pokoju wspólnym i patrzył w ogień. Po woli zaczynał się denerwować. Było już dobrze po północy, a jej ciągle nie było. Wstał i zaczął się przechadzać po pokoju, zastanawiając się gdzie może być. Nagle pojawił się przed nim srebrny ryś.
- Witaj. Twoja dziewczynka czeka na ciebie. - patronus odezwał się głosem Weasleya - Lepiej się pospiesz. Nie jest z nią najlepiej. - Draco wybiegł z pokoju i popędził do drzwi wejściowych. Wypadł na dwór, czując na twarzy powiew chłodnego powietrza. Biegł. Biegł ile sił w nogach. Może już być za późno - odezwał się głosik w jego głowie, a wyobraźnia podsunęła mu makabryczne obrazy. Odpędził straszne myśli i biegł. Widział już zarys lasu. Nagle ujrzał coś na ziemi. Przyspieszył. Zatrzymał się przed leżącym ciałem.
- Nie! - Krzyknął z rozpaczą. Dziewczyna spoczywała w kałuży krwi. Patrzył na jej porozcinaną twarz, na jej poranione ręce, na twarz zastygłą w determinacji i dumy. Widział jej ból. Niemal go poczuł. Po jego policzku spłynęła samotna łza. Nie otarł jej. Chwycił Hermionę na ręce i ruszył do skrzydła szpitalnego. Ona nie umarła! Nie mogła umrzeć! To wszystko zły sen... Na pewno jak się obudzi, wszystko będzie jak dawniej... Ale wiedział, że to nie sen... Wiedział, że to się stało na prawdę... Otworzył drzwi gabinetu. Pani Pomfray już rzuciła mu się na pomoc. 
- Czy ona... Czy ona żyje? - Zapytał cicho.
- Tak. Straciła świadomość. Jej organizm nie mógł znieść bólu. Ale żyje. Jest w bardzo ciężkim stanie. Wyzdrowieje. A teraz pozwól mi się nią zająć. Najlepiej będzie jeśli już pójdę. Sama zawiadomię dyrektora. - Popchnęła go lekko w stronę drzwi, widząc, że nie chce się ruszyć. 
Nie mógł zasnąć. Przed oczami wciąż pojawiał mu się obraz zmaltretowanej dziewczyny. Dziewczyny, którą kochał. Dziewczyny, którą poprzysiągł chronić. Dziewczyny, której nie chciał stracić.

5 komentarzy:

  1. Genialne czekam na ciąg dalszy

    OdpowiedzUsuń
  2. D: WEASLEY! TY PARSZYWY IDIOTO! TY PATAFIANIE JEBANY! TY MŁOCIE! TY ŁOMIE! TY DEBILU! TY GŁĄBIE! TY... TY..... TY.... UGH! TY CIEMNOTO! TY KACZY ŁBIE! TY CIOTO! TY PUSTA PAŁO! TY KURCZAKU PIERDOLNIĘTY! TY KAPUŚCIANY ŁBIE! D: Mam nadzieję, że ona nie bd miała zniekształconej twarzy :'c a jeśli tak to niech Draco się nią czule zaopiekuje c'; a nawet jeśli nie bd zniekształcone to i tak niech się nią zaopiekuje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps.
      Serdeczne podziękowania dla babci Krysi która wymyśliła te wszystkie epitety określające rona

      Usuń
  3. po pierwsze sorry że długo nie pisałam ale ne miałam czasu w ogóle czytam 10 blogów i już czasami nie kapuje który to który i nie umiem znaleźć jednego bloga w ogóle
    po drugie
    opowiadanie super jak zawsze
    Przepowiednia:
    Wena przyjdzie do ciebie
    Natchnienie na ciebie naskoczy
    Motywacje przeczytasz tu
    A reszta przypłynie do ciebie

    Marudzenie:
    Będę komentowała jak będę mogła wię stawiaj szybko bo przez najbliższe kilka dni bedę sprawdzała codziennie

    OdpowiedzUsuń
  4. Za szybko. Nie widać jak rozwija się uczucie.A Ron...oh. No cóż lece dalej.
    Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń