poniedziałek, 10 listopada 2014

Rozdział II

 Hej Miśki!
Dodaję ten rozdział z nadzieją,
że może jednak ktoś to czyta..
Było by miło gdybyście
zostawili po sobie jakiś ślad
w postaci komentarzu...
Bardzo mi na tym zależy..
No i oczywiście piszcie mi
linki do Waszych blogów ;))
Nie przedłużam, miłego czytania.
Wasza Chriss ;3

~*~



Wiedziała, że na pewno nie będą zadowoleni tą wiadomością, ale Ron  przesadził. Od zawsze się kłócili ale jeszcze nigdy Ron nie był tak bezczelny! Co on sobie myśli?! Sam też był prefektem, na piątym roku i wtedy mu to nie przeszkadzało... Może to dlatego, że jej zazdrości? Na pewno... Nie będzie się tym przejmować. Założyła czarną szatę i wyjrzała za okno. Po kilku minutach pociąg zaczął zwalniać, więc wyszła na korytarz. Jej zadaniem było sprawdzenie, czy nikt nie został w pociągu, więc kiedy wszyscy tłoczyli się na peronie, ona ruszyła korytarzem podążając na koniec pociągu. Zaglądała do każdego przedziału i w kilku znalazła pudełko Fasolek Wszystkich Smaków, Egzemplarz "Proroka Codziennego", kilka papierków i nawet jedną skarpetkę. Zajrzała do ostatniego przedziału i zdziwiona zobaczyła chłopaka zwiniętego w kłębek. Po cichu weszła do środka. Młodzieniec był ubrany w czarną szatę, która podwinęła mu się, zakrywając twarz. Delikatnie ją zdjęła i odskoczyła ze wstrętem. Jasne, prawie białe włosy nonszalancko spadały na piękną twarz Dracona Malfoya. Kiedy tak spał wyglądał jak mały, bezbronny chłopczyk. Hermiona miała ochotę go przytulić, zaopiekować się nim... Co ona takiego robi?! Przecież to jest MALFOY! Pomyślała ze złością. Musi go obudzić... Podeszła bliżej i delikatnie nim potrząsnęła. Chłopak westchnął cicho, ale nadal spał. Potrząsnęła mocniej wołając go po imieniu.
- No dalej.. wstawaj! Pociąg zaraz ruszy, a ja muszę za chwilę być u profesor McGonagall!

Draco otworzył oczy i zobaczył nad sobą burzę brązowych włosów i wielkie czekoladowe oczy.
Zdezorientowany zamrugał kilka razy i usiadł. Na jego ustach pojawił się charakterystyczny ironiczny uśmiech.
- Kogo my tu mamy? Granger we własnej osobie! - Zachichotał i wyszczerzył zęby. - Zgubiłaś się? Twoja wielka głowa nie mogła zmieścić się w drzwiach i utknęłaś?
- Tak się składa, że moim zadaniem było sprawdzić pociąg i znalazłam ciebie. - odparła spokojnie ignorując szyderstwa Malfoya - A teraz się pospiesz. Pociąg zaraz odjeżdża. - To powiedziawszy odwróciła się na pięcie i wyszła.
- Zobacz jak brudzisz! - zawołał za nią - Zostawiłaś tu pełno szlamu!

Hermiona szła prosto przed siebie. Postanowiła, że będzie go ignorować. Nie da mu tej satysfakcji. Starała się nie słuchać obelg i wyzwisk wysyłanych pod jej adresem. Podniosła głowę do góry i z uśmiechem wsiadła do powozu. Po chwili zobaczyła jak blondyn wchodzi koło niej. Powóz ruszył.
Świetnie... Teraz będzie musiała siedzieć całą drogę do szkoły sam na sam z Malfoyem. Westchnęła ciężko i utkwiła wzrok w zamku.

Jak ona może go tak ignorować?! Nikt jeszcze się tak nie zachował. To obraza jego godności! I pomyśleć, że to zwykła szlama... Znudziło mu się wymyślanie wyzwisk pod jej adresem, więc zaczął się jej przyglądać. Była nawet ładna... smukła sylwetka, długie nogi, a twarz? Niezwykła... taka oryginalna, nieskazitelna... I jej włosy prychnął cicho. Ile razy się z nich naśmiewał. A teraz zauważył, że nawet jej taki pasują. Podniósł wzrok i ich spojrzenia się spotkały. Ona też mu się przyglądała, a on? On utonął w tych wielkich, czekoladowych oczach...

Patrzył na nią. Patrzył i nic nie mówił. Poczuła na sobie jego wzrok i ze zdumieniem stwierdziła, że się jej przygląda. Ale nie z pogardą, czy obrzydzeniem. Przyglądał się jej z zaciekawieniem i zdumieniem. Obserwowała go przez cały czas. Kiedy ich spojrzenia się spotkały widziała jak wpatruje się w jej oczy. W jego własnych widziała swoje odbicie, ale spojrzała głębiej i zobaczyła wiele emocji, które błyskały w tych pięknych szarych oczach. Najpierw zdumienie, potem złość, ciekawość, szyderstwo i wesołe ogniki radości. Po chwili jego usta rozciągnęły się w ironicznym uśmieszku. Spuściła wzrok, by nie dojrzał w nim smutku.
Powóz właśnie się zatrzymał przed wejściem do Wielkiej Sali. Wyszli z powozu i podeszli do drzwi. Draco je otworzył i wpuścił Hermionę do środka zamykając za sobą drzwi. W końcu był arystokratą, a tacy są zawsze dżentelmenami, nawet dla takich szlam jak Granger. Zaśmiał się pod nosem i ruszył korytarzem.

 ~*~

4 komentarze:

  1. Bardzo ciekawie opisujesz uczucia postaci. Zostawiasz niedosyt! Także czekam na kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  2. Awww ♥ Słodkie. Taki Draco, hmmm? i ta końcówka :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Uczucia fajnie opisane;D zaciekawiło mnie:D

    OdpowiedzUsuń
  4. Zdecydowanie lepszy niż pierwszy, oby tak dalej! Co następny to lepszy. Jestem ciekawa dalszych wydarzeń *modlę się żeby tylko to nie był TEN schemat*.
    Pozdrawiam,
    Dragon Lady

    OdpowiedzUsuń