piątek, 14 listopada 2014

Rozdział IV

Ron nie mógł zasnąć. W głowie aż huczało mu od nadmiaru myśli. I co on ma ze sobą zrobić? Kiedy szydził z Hermiony poczuł niesamowitą ulgę, ale teraz kiedy leżał sam w dormitorium i gapił się w zasłony na swoim łóżku, zazdrość, ból i złość wróciły. Dlaczego czuł się tak podle? Dlatego, że pewna dziewczyna w ogóle nie zwracała na niego uwagi. Niby byli przyjaciółmi, ale z nim spędzała o wiele mniej czasu niż z tym wybrańcem. No tak. Święty Potter zawsze musiał być lepszy. To on był sławny i bogaty, a i tak wszyscy litowali się nad nim i za razem traktowali jak bohatera. Może i mieli ku temu powody, stracił rodziców, a mimo to tyle razy zmierzył się z Tym, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać. Tylko, że przez to on sam zawsze stał w cieniu. Nikt go nie dostrzegał. Nawet jego "przyjaciółka". Ona też wolała Harry'ego. A teraz jeszcze ten Malfoy. Nigdy go nie lubił. Zawsze chodził napuszony i dumny, szydził z Rona, ciągle go ośmieszając i upokarzając go. A teraz siedzi sobie razem z Hermioną i odwala przed nią dżentelmena. Zabolało. Myślenie o NIEJ bolało. Wcale nie była wyjątkowa. Była taka jak wszystkie dziewczyny - pusta i próżna. Nie dostrzegała tego, że ktoś darzy ją uczuciem, lecz leciała na zwykłych lalusiów, którzy byli bogaci i mieli ładne twarzyczki. Wezbrał w nim gniew. Chciał niszczyć, chciał zadawać ból. I zrobi to. Zada jej ból. Niech poczuje się tak jak on! Z rozmyślań wyrwał mu dźwięk skrobania po szybie. Wstał i podszedł do okna. Otworzył je i do środka wpadła czarna płomykówka. Stanęła na jego szafce nocnej i wyciągnęła nóżkę, do której przywiązany był list. Ron odwiązał go i szybko otworzył kopertę. Wyjął delikatny papier i zaczął czytać:

Wiem jak się teraz czujesz. 
Ja też jej nie lubię, a on mnie wkurza. 
Możemy działać razem. Możemy ich zniszczyć.
Co ty na to?

Przyjaciel.

Patrzył na list przez dobre kilka minut. O co tu chodzi? Jaki "Przyjaciel"? Może ktoś się z niego nabija? Ale kto? Nikt nie wiedział co on czuje. Nikt nie wiedział co myśli... A ten list przyszedł akurat gdy myślał, by JĄ skrzywdzić... Szybko napisał odpowiedź:

Kim jesteś? Jeśli chcesz mi pomóc, najpierw muszę cię poznać.

 Schował do koperty i przywiązał ją do nóżki sowy, która od razu wyleciała przez okno. Ron z powrotem opadł na łóżko i już po chwili chrapał głośno.

~*~


Następnego dnia Hermiona wstała bardzo wcześnie. Zeszła do pokoju wspólnego i usiadła w wygodnym fotelu otwierając książkę. Słońce powoli wznosiło się do góry coraz bardziej oświetlając pokój. Zapowiadał się piękny dzień. 
- Cześć, szlamciu. - Draco schodząc po schodach zauważył dziewczynę i uśmiechnął się szyderczo.
Hermiona nawet nie podniosła głowy znad książki zupełnie go ignorując. Jak ona śmie? Pomyślał i usiadł na podłodze naprzeciw dziewczyny. 
- Co to za książka? - Zagadnął zerkając na okładkę. - Na prawdę chce ci się to czytać? -  Wyrwał jej opasły tom i spojrzał na ilość stron. 
- Oddaj mi książkę. - Powiedziała spokojnie, ale w głębi jej oczu dostrzegł narastającą frustrację. Nie mógł przegapić takiej okazji. Niby przez przypadek wypadła mu zakładka, a potem wstał i uniósł książkę do góry. - Weź ją jeśli chcesz. - Uśmiechnął się arogancko, a w oczach pojawił się złośliwy błysk. Hermiona w myślach policzyła do dziesięciu, próbując się uspokoić.
- Oddaj mi ją. - Teraz już warknęła.
- Przecież mówię, że możesz ją sobie wziąć! - Zrobił minę niewiniątka i jeszcze wyżej podniósł rękę. Dziewczyna spojrzała na niego i stwierdziła, że jest od niej wyższy. Prawie o głowę! Żeby dosięgnąć książkę musiałaby podskoczyć, a tego na pewno nie zrobi! Nie zbłaźni się przed ślizgonem. Podniosła głowę do góry, odwróciła się na pięcie i ruszyła do dziury pod portretem. Draco od razu ruszył za nią.
- Co sie śtało? - Zapszydził naśladując szczebiotanie dziecka. - Niasia Pani Cio To Wsistko Wie nie umie odebrać ksiąźki koledze? - Hermiona nic nie odpowiedziała, tylko przyspieszyła kroku. Czuła jak palą ją ze złości policzki. - No co Granger? Nie masz pomysłów jak mi odgryźć? - Dziewczyna stwierdziła, że nie ma ochoty na śniadanie, więc skierowała się do lochów. Jako pierwsza miała być lekcja eliksirów ze Snapem, która zaczynała się za 5 minut. Zaczęła schodzić po schodach, a Malfoy za nią.
- No co szlamciu? Zabrakło ci języka w gębie?
- Nie, tylko szkoda mi strzępić go na takich bałwanów jak ty. - Warknęła i skręciła w korytarz prowadzący do klasy nauczyciela eliksirów.
- Oho! Nasza mała Mądrala wreszcie się odezwała!
- Malfoy jakim ty jesteś egoistycznym, wrednym i zadufanym w sobie dupkiem! - Wydarła się na niego, nie zwracając uwagi na Snape, który patrzył na nich zdziwionym wzrokiem.
- A ty jesteś rozkapryszoną, przemądrzałą szlamą, którą uwielbiam denerwować. - Posłał jej obleśny uśmiech.
- Ty.. Ty mały, nędzny...
- Ykhm... - Nie zdążyła dokończyć, ponieważ przerwał jej profesor Snape. - Widzę, że jesteście bardzo rozgadani. - Hermona rozejrzała się i zobaczył, że znajduje się w klasie, obserwowana przez uczniów. - I to tak, że nie robicie sobie nic z tego, że spóźniliście się i jeszcze przerywacie mi lekcję. - Na jego twarzy wykwitł złośliwy uśmiech. - Macie szlaban. Obydwoje macie się stawić w moim gabinecie o 17.00.
- Ale panie profesorze...
- Dobrze, więc szlaban wydłuża się wam na cały tydzień, a Gryffindor traci 5 punktów dzięki pannie Granger. Siadać! - Powlekli się na swoje miejsca łypiąc na siebie spode łba.
- Dzisiaj będziemy pracować nad eliksirem szczęścia. Dlatego podzielę was na pary. JA was podzielę Weasley. - Powiedział to, ponieważ Ron już dosiadał się do Harry'ego. - Podzielę was tak, żebyście nie byli w parze z osobą z waszego domu. Przykładem będzie panna Granger i pan Malfoy. - Usta wykrzywił mu obleśny uśmiech. - Dalej, Potter. Ty będziesz z panna Parkinsos. Weasley z Goylem. Dean z Crabbem... - Kiedy już wszystkich podzielił kazał im usiąść razem. Hermiona postawiła swój kociołek i zaczęła kłaść na stół potrzebna składniki. W tym czasie Draco już zaczynał siekać dżdżownice na malutkie kawałki. Miona wlała pół szklanki soku z czyrakobulwy i wrzuciła skrzydła chrabąszcza.
- Nie! - pisnęła i wyrwała Malfoyowi łyżkę. - Źle to robisz! Tu jest napisane "zamieszaj pięć pełnych obrotów zgodnie z ruchem zegara"!
- Nie wymądrzaj się. - Warknął chłopak z powrotem biorąc łyżkę.
- Nie robiłabym tego gdybym widziała, że robisz dobrze.
- No tak, zapomniałem, że jestem w parze z Tą Co Wszystko Wie!
- Skończ! Po prostu nie umiesz się przyznać, że robiłeś źle!
- Zaraz Gryffindor straci kolejne punkty, Granger. - Usłyszała zimny głos tuż za plecami. - Nie gadać tylko do roboty! - Nadąsana do końca lekcji nie odezwała się do partnera. Kiedy rozległ się dzwonek, napełniła kolbę wywarem i podpisała ją, odnosząc nauczycielowi.
- Granger, Malfoy! Dzisiaj o 17.00! - Zawołał Snape kiedy opuszczali lochy.

~*~

Mam nadzieję, że wam się podoba ;3 Komentujcie, to na prawdę pomaga! ;**

7 komentarzy:

  1. super, genialne, cudowne
    pisz dalej i nawet nie myśl o zamknięciu bloga, bo jest genialny i ja nie moge się doczekać następnego rozdziału. codziennie sprawdzam czy nie napisałaś.
    Życzenia:
    Dużo weny,
    Natchnienia wiele,
    A motywacje tu dostajesz,
    Wena jest,
    Więc pisz.
    Przyszło natchnienie,
    Nie przerywaj pisać.
    Motywacja będzie cały czas,
    Więc rozdział wstaw
    Raz,
    Dwa.

    Marudzenie:
    Za ile będzie kolejny rozdział?
    Ja już nie mogę się doczekać!
    Wstaw go szybko!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. pomimo tego że Malfoy bywa wredny to tu już z niego robisz złośliwego prześladowcę. Zmień trochę Malfoya bo czasem nawet było że nie chce mu się tracić czasu na dokuczaniu jej a tu poświęca jej każdą sekundę życia. Na dodatek Hermiona. boże przecież ona jest Gryfonką! Waleczną! Od razu by kazała Draco spadać, dała by mu w twarz, powyzywała i na koniec rzuciła klątwą! Tu jest bardziej przestraszoną ofiarą. Gdyby nie to rozdział byłyby ok. :) życzę weny!
    Slayne

    OdpowiedzUsuń
  3. Super czekam na dalsze losy Dramione :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co :) masz fajne pomysły i podoba mi się w jaki sposób piszesz :)

      Usuń
  4. Hej! Wpadłam do cb i od razu wspaniałe zaskoczenie- Dramione! Mój ukochany paring <3 Naprawdę świetnie piszesz, też bym chciała tak umieć.
    P.S
    U mnie nowy, dość dylematowy post

    OdpowiedzUsuń
  5. Okej. Znowu piszesz " obleśny uśmiech" Nie! U Snape'a jeszcze przejdzie, ale nie u Draco, a na pewno znowu nie w tym momencie. Dobry opis uczuć Rona; ) Ten wątek z przyjacielem jest genialny;) Miona może ignorować Smoka, więc tu się nie czepiam;) Idę dalej :D
    Pozdrawiam: )

    OdpowiedzUsuń
  6. Snape nie umarł?

    OdpowiedzUsuń